„Nie mam czasu” to tekst, który słyszę bardzo często, w przeróżnych sytuacjach. Dlatego dziś w kontekście samorozwoju i równowagi miedzy tym, co w pracy a tym, co w domu, warto się temu sloganowi przyjrzeć. Bo czy nie mówiłaś sobie, że tyle byś zrobiła, tylko nie masz czasu? Albo, że chętnie byś z kimś wyszła na kawę, tylko ten czas… Ubolewam też na tym, że wspomniane stwierdzenie „nie mam czasu” nie otwiera nas na to, co możemy potencjalnie zrobić dalej, tzn. stało się remedium na brak działania, wymówką i samousprawiedliwieniem…

Gdybym miała czas, to bym osiągnęła tyle, co ona… No właśnie… Tylko teraz zapamiętaj raz na zawsze i Ty, i ta ona macie tyle samo czasu! Doba trwa 24 godziny, ani mniej ani więcej, tydzień 7 dni, miesiąc to 4 tygodnie itd. Itd. Więc skąd się wzięło w Twojej głowie takie myślenie, że ktoś ma czas, a Ty nie? Na to pytanie pozostaje każdej z Was odpowiedzieć sobie już na osobności i to będzie wielki krok do przodu. Samo uświadomienie sobie, że jesteśmy wobec siebie równe w kwestii czasu jest naprawdę bardzo ważne. Tylko pozornie może się wydawać, że ta koleżanka ma łatwiej, lepiej i mnóstwo czasu dla siebie i swoje pomysły. Pomyśl o sobie i swoim czasie! Zatem skoro masz poczucie, że czegoś bardzo chcesz, to uwierz, że naprawdę możesz to zrobić!

Zarządzanie czasem

Zacznijmy od pracy u podstaw. Jak organizujesz sobie swój czas? Gdzie zapisujesz swoje plany na dany tydzień? Czy Twój dzień jest poukładany i wiesz, co kiedy należy zrobić? Tutaj wiem, niektóre (!) mamy powiedzą, że z dzieckiem nie da się zaplanować, bo coś wypadnie, coś się stanie. Uwierzcie, albo sobie przypomnijcie! Nie tylko z dziećmi zdarzają się nagłe sytuacje. Po to właśnie jest dobre zarządzanie czasem, żeby przewidzieć niektóre wydarzenia i ewentualnie nanieść je na plan dnia czy wydłużyć czas trwania niektórych czynności. Ważne są również zasady, którymi dobrze, gdy kieruje się rodzic. Wtedy sytuacji pod kryptonimem „masakra” będzie zdecydowanie mniej (ale to temat na oddzielne teksty). Zatem wracając do sedna sprawy. Zajrzyj dziś do swojego kalendarza i zobacz, jak planujesz swoją przestrzeń czasową. Moim zdaniem jest to absolutnie podstawowe narzędzie do “samoogarniania”. Oczywiście można myśleć, że wszystko ma się w głowie i to nie potrzebne… Tylko teraz jestem bardzo ciekawa, czy te z Was, które nie korzystają z kalendarza rzeczywiście wszystko, zawsze zrobią na czas? Warto zmierzyć się dzisiaj z tym, że nie jesteś w stanie być ciągle 24/24 superbohaterką, która zapamiętuje wszystko i do tego w swoim mózgu dokonuje operacji organizowania swojego czasu wraz z pełną aktualizacją tego, co się dziej na bieżąco w otoczeniu… Tak się nie da! A nawet, jak by spróbować i by się udało to kolejne pytanie brzmi: po co?! W jakim celu miałabyś mieć swój kalendarz w głowie? Skoro możesz go mieć w torebce, a te zasoby wykorzystać zupełnie inaczej! Jeżeli pozbędziesz się magazynowania w pamięci zbędnych informacji Twoje zasoby, które do tej pory zajmowały się pamiętaniem, będziesz mogła spożytkować zdecydowanie bardziej efektywnie. Zamiast zużywania ich na wewnętrzny kalendarz 😉 poświęć je na układanie w głowie kolejnych planów i celów, albo kolejnych kroków do ich realizacji. Oczywiście, jak skrystalizują się te wszystkie koncepcje i zdecydujesz się na konkrety, warto je zapisać. Już nie raz o tym wspominałam, że ja bez moich zapisków, notatek, planów na kartkach nie byłabym w stanie na co dzień funkcjonować efektywnie. Chociażby pisanie dla Was postów tych krótkich na Facebooku planuje z wyprzedzeniem i je przygotowuje odpowiednio wcześniej. Robienie tego z rana każdego dnia byłoby niemożliwe! Z innej strony mój odpoczynek również jest zaplanowany. Staram się poświęcić wcześniej troszkę czasu na zaplanowanie tego, gdzie mogę się wybrać, wybranie kilku opcji, a na koniec podjęcie decyzji gdzie 😀 Spotan owszem, jak najbardziej jest super i na to też mam przestrzeń na wyjazdach. Natomiast czuję się zdecydowanie lepiej, jak mam zarys tego, jak będzie wyglądała moja wyprawa, bo wtedy w pełni mogę skorzystać z odpoczynku. W trakcie każdego dnia nie zapominaj o chociaż 20 – 30 minutach dla siebie! Patrz przed siebie, skacz po łóżku, tańcz pod prysznicem! Cokolwiek chcesz, obyś czuła, że jest to coś, co sprawia, że ładujesz akumulatory. Zapchanie dnia pod sufit obowiązkami to pierwszy krok do wypalenia domowego i zawodowego.

Wartościowanie 

Szalenie ważny element planowania to wartościowanie, nadawanie znaczenia i ważności konkretnym zadaniom. Teraz już wiecie, że metoda papier – ołówek czy po prostu kalendarz jest absolutnym must have każdej z nas. Mam nadzieje, że po tym tekście zaczniecie naprawę wpisywać swój harmonogram dnia, uwzględniając obowiązki i przyjemności. Samo odciążenie głowy wypisaniem tego wszystkiego na kartkę da Wam ogromną przejrzystość i samoświadomość tego, ile, czego robię, jak dużo zajmuje mi to czasu i czy odpoczywam. Może się okazać, że to, co robisz jest mini zestawem dnia (robisz bardzo malutko), a lepsze poukładanie każdego zadania spowoduje, że zmieszczą się inne ważne zadania (zwiększysz swoją efektywność). Ale też może się zdarzyć odwrotnie. Kiedy wypiszesz wszystko, co planujesz zrobić danego dnia, zobaczysz, że jest to po prostu niewykonalne! Napchałaś tam tyle, że rzeczywiście brakuje czasu. Zatem, co wtedy można zrobić? Nie pozostaje nic innego, jak nadanie określonego znaczenia tym wszystkim zadaniom. Należy zastanowić się, które sprawy są na już (pilne!). Zaznacz przy ich wykrzyknik, a będziesz wiedziała, że one muszą być zrobione w pierwszej kolejności. W kolejnym etapie poukładaj je wszystkie od najbardziej naglącego, do najmniej. Kiedy już to zrobisz, pomyśl, które z nich są ważne. Zachęcam zaznaczyć gwiazdką. Gdy to masz, analogicznie, tak jak poprzednio ułóż je od najważniejszych do najmniej ważnych. Pewnie część z Was (takie mam doświadczenie ze szkoleń) stwierdzi, że to zajmuje tyle czasu, to po co go marnować na takie planowanie… Ehhh… Kiedy słyszałam to wcześniej, myślałam ze złością „przecież to oczywiste, że dobry plan to podstawa sukcesu”, teraz czuję smutek i myślę sobie „czemu takich podstaw życiowych nie uczą w szkole”…  W biznesie, tak jak i w życiu, kiedy odpowiednio ogarniesz już na staracie kolejne kroki do celu i wybierzesz, co jest najbardziej pilne i ważne osiągniesz swój własny sukces. Zaczniesz świadomie układać, ale i wybierać to, co dobrze byłoby danego dnia zrobić. Zobaczysz, że wcale to nie jest tak, że nie masz czasu. Wręcz przeciwnie dostrzeżesz, że masz go tyle samo, co inni! Natomiast to, co z tym czasem robisz jest Twoim wyborem! Od dzisiaj mówiąc „nie mam czasu” dodaj na co i co w zamian za to zrobiłaś. Jeden z moich ulubionych cytatów należy do ks. Jana Twardowskiego: „Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz nie mając nawet ani jednej chwili.” Jest on bardzo aktualny, zarówno w kontekście tych, których kochamy, ale i moim zdaniem robienia tego, co się kocha. Jeżeli naprawdę twierdzisz, że uwielbiasz coś robić, a tylko czas jest przeszkodą, to ja mam poważne wątpliwości, czy rzeczywiście jest to dla Ciebie ważne… Tak samo jest ze spotkaniami z bliskimi… Jeżeli ciągle nie masz dla nich czasu, to czy oby naprawdę darzysz ich prawdziwym uczuciem? Ale jeszcze wracając do robienia tego, co się lubi. Ja bardzo lubię dla Was pisać! Staram się, żeby to, co napiszę zasiało w Was mnóstwo pytań, na które same będziecie sobie odpowiadały, żeby pojawiały się refleksje albo odpowiedzi na nurtujące Was pytania. Organizuję sobie tak mój czas, aby posty na facebooku były dla Was codziennie w moim tygodniu. Bo pewnie już zauważyłyście, że piszemy dla Was na zmianę (raz cały tydzień ja, raz Ewa J ) Ten będzie należał do mnie i moich propozycji na każdy dzień tygodnia! Bez kalendarza, bez planu i wartościowania moich codziennych zadań byłoby to niemożliwe przy moim natłoku obowiązków. Tak jak pewnie część z Was widziała w zakładce „o mnie”, na co dzień pracuję jako Kierownik oddziału, później jadę przyjmować w poradniach, w niektóre weekendy prowadzę szkolenia i czasami piszę opinie psychologiczne. Poza tym stale się doszkalam i dzielę się swoją wiedzą, doświadczeniem i dobrą energią z Wami 🙂 realizując projekt Psycholifestyle.

Samo sedno

Zatem po przeczytaniu tego tekstu zrób proszę sobie rachunek sumienia 😉 i zapisz codziennie rzeczy do zrobienia na nadchodzący dzień. Ogarnij je od najbardziej pilnych do najmniej i od najważniejszych do najmniej ważnych. Zapamiętaj proszę, że nie różnimy się absolutnie niczym od siebie pod względem posiadania czasu (bez wchodzenia w debaty filozoficzne, ile komu go zostało)! Ja mam 24 godziny na dobę, Ty też! I do każdej z nas należy decyzja, jak je wykorzystamy. Najłatwiejsze jest stwierdzenie „nie miałam czasu”. Daje sporą ulgę, kiedy coś zawalimy, albo, gdy nam się nie chce czegoś robić, a widzimy, że ktoś odnosi sukces. Bo czyż nie łatwiej jest też powiedzieć, bo gdybym miała czas to bym była, jak… Zamiast zmierzyć się z tym, że życie to sztuka wyboru, stałych wyzwań i wysiłku, który warunkuje rozwój.